Data publikacji: 2013-08-02
Gaz łupkowy miał być potężnym impulsem rozwoju polskiej gospodarki, w tym sektora chemicznego. Czy będzie w perspektywie długoterminowej wciąż nie wiemy. Pewne jest natomiast, że euforia związana z możliwościami łupkowego cudu w Polsce mija. Ostatnie miesiące w rodzimym programie łupkowym przynosiły porażkę za porażką. Rządowe zapowiedzi o komercyjnym wydobyciu gazu w perspektywie kilkunastu miesięcy na pewno się nie sprawdzą. Tymczasem wartość polskich złóż może wynosić ok. 420 mld dolarów.
W globalnej konsumpcji energii dominują ropa i węgiel kamienny. Znaczący udział w rynku energetycznym posiada także gaz ziemny. Odkrywane rezerwy gazu łupkowego przyczynią się najpewniej do promocji konsumpcji gazu, jako źródła energii i surowca dla dalszej produkcji chemikaliów. Wydobycie gazu łupkowego stanowi więc obiecującą perspektywę w zakresie generowania energii i ma szansę wpłynąć na zmianę struktury sprzedaży gazu ziemnego. Z biegiem lat niekonwencjonalny gaz może stać się podstawowym surowcem w światowej branży chemicznej.
Oceniając minionych kilkanaście miesięcy, w trakcie których temat łupków stał się w Polsce niezwykle popularny, trudno znaleźć satysfakcjonujące obszary. Nie wiemy, ile w ogóle mamy złóż łupkowych, wciąż brak odpowiednich regulacji prawnych i podatkowych ułatwiających badania i wydobycie, z poszukiwań w Polsce wycofały się największe firmy północnoamerykańskie, w tle znajduje się afera korupcyjna, a dodatkowo Trybunał Sprawiedliwości UE uznał, że złamaliśmy prawo przy udzielaniu koncesji i grożą nam z tego tytułu kary. Na domiar złego realnego kształtu nabierają sugestie, że Polska z rezerwą podchodzi do amerykańskich inwestycji w sektor łupkowy.
Łupkowy exodus
To, że z polskim programem łupkowym dzieje się źle zaczynało być wiadomym już w czerwcu ubiegłego roku, gdy z dalszych poszukiwań w naszym kraju wycofał się amerykański koncern ExxonMobil. W komunikacie stwierdził, że nie widzi perspektyw komercyjnego wydobycia gazu z polskich złóż, a wielomiesięczne prace w dwóch otworach w basenie lubelskim i podlaskim nie dały rezultatów. Ministerstwo Środowiska, które koordynuje poszukiwania gazu łupkowego przekonywało, że wycofanie Amerykanów nie powinno martwić, gdyż koncesje po nich zostaną zagospodarowane przez inne podmioty. Dzisiaj część z sześciu posiadanych przez ExxonMobil koncesji zostało całkowicie wygaszonych. Udawanie, że sprawy nie ma trwało niemal rok. Od maja 2013 r. problem łupków gwałtownie przyspieszył, gdy rezygnację z dalszych poszukiwań ogłosiły firmy Marathon Oil, jeden z największych graczy w amerykańskiej branży łupkowej oraz kanadyjski koncern Talisman Energy.
Przedstawiciele pierwszej firmy, która działalność w Polsce rozpoczęła pod koniec 2011 r. i wykonała sześć odwiertów oraz kluczowe szczelinowania hydrauliczne na odcinkach pionowych trzech odwiertów orzekli, że polskie łupki mają nieodpowiednie właściwości. Talisman Energy rezygnację uzasadnił natomiast chęcią skoncentrowania się na wydobyciu w Ameryce i Azji. W domyśle więc uznał, że to tam, a nie u nas ma większą szansę na sukces.
Wyjście tych firm z Polski jest bolesne. Zainwestowały one w wiercenia ok. 160 mln dol. i należała do nich niemal co piąta koncesja poszukiwawcza. Straciliśmy także fachową wiedzę posiadaną przez specjalistów od prac gazowych, a w świat popłynął sygnał, że Polska przestaje być łupkową ziemią obiecaną, co natychmiast w swoich komunikatach podchwyciły m.in. rosyjskie agencje prasowe. W tym kontekście wspomnieć trzeba o podpisanym w lutym 2013 r. porozumieniu o współpracy między ExxonMobil a rosyjskim Rosnieftem. Ma ono znaczenie, gdyż dostęp do amerykańskich technologii może się przyczynić do wzrostu wydobycia gazu w postaci konwencjonalnej w Rosji i w efekcie spadku jego cen. Zwiększona podaż gazu ziemnego osłabiałaby presję zachodnich koncernów, co do rozwoju wydobycia gazu łupkowego w Europie.
Pozyskanie partnera rosyjskiego, który jest zainteresowany fiaskiem projektu łupkowego, mogło też wpłynąć na zachowanie ExxonMobil. Przekonywały o tym choćby trzy raporty ABW, do których dotarł "Puls Biznesu". Agencja ostrzegała, że współpraca ExxonMobil z Rosnieftem zaowocuje konsekwencjami dotyczącymi koncesji na poszukiwania gazu łupkowego. Bieg zdarzeń potwierdził te obawy.
Łącznie do 1 czerwca 2013 r. ministerstwo wydało 108 koncesji poszukiwawczych dla gazu łupkowego, które pokrywają 27% terytorium Polski.
Amerykanie persona non grata?
Tłumaczenia zachodnich koncernów odwołujące się do mało owocnego efektu prac są tylko połowiczną prawdą i powinny być odbierane jako kurtuazja. Nie jest tajemnicą, że prawo nie sprzyja branży wydobywczej w Polsce. Nieefektywne regulacje dotyczące zezwalania na pogłębianie odwiertów oraz brak przepisów i praktyk umożliwiających inwestorom dzielenie ryzyka poprzez tworzenie konsorcjów, to najważniejsze administracyjne przeszkody w zwiększeniu tempa prac poszukiwawczych.
– OPPPW liczyła na otwarty dialog z polskim rządem, oczekując na rządowe plany stworzenia takich warunków regulacyjnofiskalnych, które umożliwiłyby przyspieszenie i rozwój prac poszukiwawczych i rozpoznawczych w Polsce, a jednocześnie zapewniły sprawiedliwy podział przyszłych przychodów z wydobycia pomiędzy przedsiębiorców a Skarb Państwa i kasy samorządów lokalnych. Szczegółowa analiza przedstawionych przez rząd kierunków pokazuje, że proponowane zmiany mogą przynieść skutek odwrotny do zamierzonego – alarmowała już w listopadzie 2012 r. Organizacja Polskiego Przemysłu Poszukiwawczo – Wydobywczego (OPPPW), zrzeszająca firmy zajmujące się poszukiwaniami i wydobyciem węglowodorów w Polsce.
– Zarówno przedstawiciele ExxonMobil, jak i Talisman Energy oraz Marathon Oil wielokrotnie podkreślali, że niedostosowanie stanu prawnego do realiów branży jest w Polsce szczególnie dotkliwe. Mimo, że wśród oficjalnych powodów wycofania się z Polski podają chęć skoncentrowania działań na innych rynkach (Talisman Energy), czy słabe wyniki odwiertów (Marathon Oil), wydaje się, iż zasadniczym powodem jest właśnie niepewność regulacyjna – przekonywała w maju 2013 r. Izabela Albrycht, prezes Instytutu Kościuszki, współautorka raportu „Jak powstrzymać ewakuację zagranicznych inwestorów z polskiego sektora gazu łupkowego?”.
Ten dokument pozarządowego ośrodka naukowo – badawczego skupił się na wskazaniu najważniejszych zaniedbań powstałych na etapie projektowania prawa, którym Ministerstwo Środowiska chce objąć wydobycie gazu łupkowego. Chodzi o przygotowywaną od dawna tzw. ustawę łupkową. Ma być ona przyjęta przed końcem roku. W raporcie czytamy, że „wszyscy inwestorzy przyglądali się postępom w projektowaniu nowych przepisów i zgłosili do nowych propozycji rządu szereg istotnych zastrzeżeń i trafnych uwag. Świadczy to o tym, że propozycje zmian legislacyjnych, które od kilkudziesięciu miesięcy były przedmiotem prac nie zostały poprzedzone w wystarczającym stopniu analizą specyfiki branży i konsultacjami z inwestorami i ekspertami. Firmy poszukiwawczo – wydobywcze, będące kluczowymi partnerami przedsięwzięcia i głównymi interesariuszami, powinny być już na etapie tworzenia propozycji legislacyjnych w sposób transparenty zaangażowane w ten proces, jako źródło cennej i praktycznej wiedzy”.
Zarówno przedstawiciele Instytutu Kościuszki, jak i inni eksperci od wielu miesięcy zachęcają do tworzenia atrakcyjnego dla inwestorów otoczenia prawnego, jako kluczowej sprawy mającej powstrzymać wycofywanie się zagranicznych podmiotów.
Jedną z głównych osi sporu między inwestorami a rządem jest kwestia koncesjonowania działalności poszukiwawczej. Dla branży najważniejsze jest zagwarantowanie obecnym posiadaczom koncesji prawa przejścia z fazy poszukiwawczej do fazy wydobywczej. Państwo chce odejść od systemu przyznawania koncesji – w jego ocenie ma to pozytywnie wpłynąć na rozwój poszukiwań gazu w Polsce – sami zaś inwestorzy uważają, że akurat w tym przypadku swoboda gospodarcza niesie więcej wad niż zalet.
Wcześniejsze uregulowania prawne stanowiły bowiem, że podmiot, który prowadził prace poszukiwawcze uzyskiwał pierwszeństwo w ubieganiu się o koncesję wydobywczą. Ministerstwo zaproponowało natomiast, że inwestor nie będzie już więcej takiego prawa posiadał. To natomiast oznacza, że ryzyko podejmowane przez firmę rośnie i realna staje się groźba, że w sytuacji, gdy brak będzie ochrony interesu podmiotu, który odkrył złoża i chciałby je zagospodarować w toku dalszych działań, to jego reakcją może być porzucenie prac. Stąd wskazania ekspertów, by wśród potencjalnych zachęt inwestorzy otrzymywali wyłączność lub pierwszeństwo w uzyskaniu praw do dalszych prac poszukiwawczych, a także pierwszeństwo w uzyskaniu koncesji na zagospodarowanie odkrytego przez siebie złoża lub kontynuację poszukiwań. Innymi słowy, zdaniem branży, jeśli firmy inwestują w badania, a następnie przy uzyskaniu prawa do eksploatacji zostałby przeprowadzony przetarg – jak ma to mieć miejsce wedle nowego prawa – to trudno mówić o sprawiedliwym rozwiązaniu.
Pod wpływem wielomiesięcznej krytyki resort środowiska dokonał w czerwcu zmian w projekcie ustawy, co jednak doskonale pokazuje, jak trudne jest stworzenie satysfakcjonującego wszystkich prawa i jakim polem starć jest obszar legislacyjny. Aktualnie ministerstwo proponuje uproszczony model koncesjonowania, gwarancję ciągłości praw dla inwestora, który otrzymał koncesję, czyli również prawo do wydobycia. Jednak i te zapisy zostały już oprotestowane przez OPPPW. Zdaniem organizacji branżowej nie zapewnią one posiadaczom koncesji poszukiwawczo-rozpoznawczych prawa do uzyskania koncesji wydobywczych. Według OPPPW rząd będzie mógł nadal korzystać z luk prawnych i nieprecyzyjnych zapisów, aby zmusić firmy do uczestnictwa w ponownym przetargu na koncesje wydobywcze.
Zły klimat między państwem a inwestorami potwierdza opublikowana w maju tego roku na łamach dziennika "Rzeczpospolita" notatka przygotowana dla ambasady kraju zainteresowanego wydobywaniem gazu łupkowego w Polsce. Napisać miał ją uczestnik spotkania przedstawicieli branży łupkowej z całego świata z głównym geologiem kraju, wiceministrem środowiska Piotrem Woźniakiem, odpowiedzialnym za strategię wydobycia gazu łupkowego. Autor notatki uważa, że polski rząd nie chce zagranicznych, szczególnie amerykańskich, inwestycji w polski gaz łupkowy. To zaś, co według niego miał mówić na spotkaniu główny geolog kraju, niewiele miało wspólnego z budowaniem partnerskich relacji z amerykańskimi i kanadyjskimi koncernami. Aktualnie najbardziej zaangażowane w Polsce w poszukiwanie łupków są narodowe koncerny, czyli PGNiG i PKN Orlen.
Niesprzyjający system podatkowy?
Rzeczą oczywistą jest i dzieje się tak na całym świecie, że branża poszukiwawcza podlega dodatkowemu i nadzwyczajnemu opodatkowaniu, którego celem jest zapewnienie budżetowi państwa godnego udziału w zyskach osiąganych z produkcji gazu. Zdaniem analityków firmy Deloitte, podstawowa stawka CIT w Polsce (19%) jest zdecydowanie za niska. Natomiast drugim celem systemu podatkowego powinno być zachęcenie inwestorów do ponoszenia nakładów inwestycyjnych na prace poszukiwawcze, a są to często ogromne kwoty przekraczające lokalne możliwości. Brak realizacji tego założenia przekreśla zaś udział państwa w jakichkolwiek dochodach z produkcji węglowodorów. Spory związane z propozycjami podatkowymi najkrócej można zatem streścić w pytaniu, kto zainwestuje setki milionów dolarów, jeśli ustanowione zostaną bardzo wysokie opłaty od zysków przedsiębiorstw oraz z drugiej strony, jaką korzyść odniesie państwo i społeczeństwo, jeśli nie zagwarantuje sobie odpowiednich wpływów z eksploatacji swojej własności, jaką są złoża?
Pierwszy projekt regulacji podatkowych zakładał obciążenia z tytułu wszystkich podatków i opłat pobieranych od spółek branży wydobywczej na poziomie ok. 40% ich zysków brutto. Podatek składałby się z kilku elementów: podatku od wartości wydobytego surowca z niekonwencjonalnych złóż – dla ropy naftowej 3%, dla gazu 1,5%. Zaplanowano również specjalny podatek węglowodorowy (25%) od nadwyżki przychodów nad wydatkami. Projekt wywołał sprzeciw i argumentację o „dzieleniu skóry na niedźwiedziu”, gdy żadnego gazu jeszcze nie wydobyto.
Rząd wycofał się z tych ustaleń i 13 czerwca 2013 r. ogłoszono nowy projekt ustawy o specjalnym podatku węglowodorowym. Zapisano w nim, że specjalny podatek węglowodorowy oraz podatek od wydobycia niektórych kopalin w zakresie wydobycia gazu ziemnego oraz ropy naftowej nie będzie pobierany do końca grudnia 2019 r.
– System podatkowy nie może działać jako straszak w sytuacji, gdy nie wiadomo w ogóle czy gaz łupkowy występuje w Polsce w ilościach komercyjnych. W szczególności niecelowe wydaje się proponowanie w pierwszej kolejności wysokich podatków, a następnie w trakcie prac legislacyjnych wycofywanie się z niektórych postanowień i stopniowe łagodzenie reżimu fiskalnego. W obecnej chwili obserwujemy właśnie taki proces – ocenia Michał Wróblewski z działu doradztwa podatkowego w firmie Deloitte.
Andrzej Szczęśniak, ekspert rynku gazu
Obecne prace nad projektem wydobycia gazu łupkowego w Polsce wyglądają znacznie spokojniej niż za czasów ministra Budzanowskiego. Wyborcze zapowiedzi premiera Tuska, że w 2014 r. będzie wydobywany gaz, były już wtedy absurdalne i nierealne. Od początku było wiadomo, że to się nie uda i utrzymywanie takich obietnic dzisiaj jest niedorzeczne. By to wiedzieć, wystarczy spojrzeć na cykl potrzebny do zagospodarowania i rozpoczęcia produkcji ze złoża, który wynosi co najmniej pięć lat. Tymczasem wciąż nie ma zlokalizowanego choćby jednego komercjalnego złoża. Amerykańskie szacunki, ile gazu łupkowego posiadamy, były nieporozumieniem. Gdy przestudiowałem ten raport z 2011 r. nie wiedziałem, czy autorzy piszą to na poważnie, tak bardzo przeszacowali wielkości. Dzisiaj zaczynają powoli urealniać prognozy. Ci sami autorzy nie popisali się, gdy szacowali złoża Marcellus w USA. Zawyżyli je pięciokrotnie, co potem zweryfikował amerykański Urząd Geologiczny.
Polskie wyliczenia są na razie oparte na niewielkim materiale porównawczym, ale to, iż zasoby nie są oszałamiające, potwierdzają wyniki odwiertów. Nasi geolodzy znajdują się pod dużą presją polityczną, gdyż rządzący chcieliby, aby łupkowe obietnice nie rozwiewały się tak szybko. Naciskają więc geologów, by ci zawyżali dane. W raporcie PIG do dostępnych zasobów wliczono także złoża morskie, a przecież w ogóle nie ma technologii, by gaz wydobywać z morza. Amerykańscy geolodzy, już nie analitycy z EIA, ocenili, że zasoby w Polsce są jeszcze niższe niż twierdzili to przedstawiciele PIG. Zwiększone szacunki wynikały z interesów amerykańskich. To nie pierwszy przypadek, że amerykańscy analitycy tak się zachowali. Pamiętam ich wyliczenia dotyczące złóż wokół Morza Kaspijskiego. Miały być porównywalne ze złożami Zatoki Perskiej. Dzisiaj wiadomo, że to kilka procent tego, co wówczas prognozowano. Jest to klasyczna strategia amerykańska, zmuszająca firmy, by weszły w dany rejon i zajęły miejsce oraz wykupiły tereny koncesyjne. Po drugie, to forma nacisku na rządy państw i społeczeństwa, żeby wobec takiego bogactwa nie przeszkadzały w wydobyciu. Szanse na sukces z pewnością nie są oszałamiające. Widać wyraźnie, że trzy lata temu zbytnio rozbudzono społeczne nadzieje. Bańka oczekiwań była wielka i teraz jest weryfikowana na naszą niekorzyść.
Oczywiście nie należy się załamywać, bo możemy coś znaleźć, ale nie będzie to skala, która pozwoli nam eksportować gaz. Tak więc budowanie imperialnych planów na bazie gazu łupkowego, którego jeszcze nie znaleźliśmy, jest szerzeniem złudzeń.
Drugim Katarem, czy Kuwejtem na pewno nie będziemy i czas zdać sobie z tego sprawę.
CAŁY ARTYKUŁ ZNAJDĄ PAŃSTWO W NR 4/2013 "CHEMII I BIZNESU". ZAPRASZAMY.
WięcejNajnowsze
WięcejNajpopularniejsze
WięcejPolecane
WięcejW obiektywie
Budma barometrem polskiego budownictwa
Międzynarodowe Targi Budownictwa i Architektury Budma od wielu lat stanowią miejsce, w którym można najdokładniej zapoznać się z aktualną koniu...
VII Konferencja Przemysłu Chemii Budowlanej: mocny rozwój branży, choć możliwe spowolnienie
Sytuacja rynkowa, legislacja, nowości technologiczne, usługi dla branży to tematy, które złożyły się na program VII Konferencji Przemysłu Chemi...
Jubileuszowa edycja Kompozyt - Expo
W Krakowie odbyła się 10 edycja targów Kompozyt – Expo. W jej trakcie polscy i europejscy liderzy branży kompozytowej mieli okazję do prz...
Nowe trendy na targach Symas
Odbywające się 14-15 października br. Międzynarodowe Targi Obróbki, Magazynowania i Transportu Materiałów Sypkich i Masowych SYMAS okaza...