Chemia i Biznes

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce prywatności Cookies"

Rozumiem i zgadzam się

Konfiguracja makiety

Rynek chemiczny pod znakiem spadających cen ropy

Data publikacji: 2014-12-11

Szereg wniosków dotyczących obecnej sytuacji na polskim rynku chemicznym przedstawili uczestnicy Konferencji Nafta/Chemia, która 10 grudnia 2014 r. odbyła się w Warszawie.

- Ostatnia dekada w chemii i petrochemii była dobrze wykorzystana przez spółki polskie i te spółki zagraniczne, które lokowały produkcję w naszym kraju. Forsowany przez Unię Europejską program reindustrializacji widoczny jest w Polsce, a chemia jest jednym z jego liderów. Jeśli chodzi o wartość eksportu i importu, odpowiednio 14% i 17%, to branże chemiczna i petrochemiczna odgrywają tu ogromne znaczenie. W ostatnim czasie ujemny bilans delikatnie się niweluje, co świadczy o rozwoju obydwu sektorów. Widać rosnące zapotrzebowanie na polskie produkty chemiczne i to także w UE – mówił Włodzimierz Karpiński, minister skarbu państwa.

Zaznaczył, że bez chemii nie da się rozwijać gospodarki, gdyż 70% wyrobów chemicznych trafia do innych jej działów, a tylko 30% do odbiorców finalnych. Według ministra przykładem zmian w branży jest jej konsolidacja i powstanie Grupy Azoty. Z jednej strony umożliwia to osiąganie w spółkach ją tworzących synergii na poziomie 140 mln zł rocznie, z drugiej pozwala wygenerować 7 mld zł zdolności inwestycyjnych. W ocenie Karpińskiego, plany PKN Orlen, Grupy Lotos oraz Grupy Azoty wskazują, że krajowe koncerny w dalszym ciągu będą poszukiwały szans zagranicznej ekspansji. Pomimo dobrych rokowań przemysł petrochemiczny i chemiczny stoi jednak także w obliczu zagrożeń. To m.in. polityka klimatyczna UE oraz porozumienie handlowe między UE a USA, choc to ostatnie niesie także szanse.

Pozytywnie ostatnie 10 lat w polskm przemyśle chemicznym ocenił Janusz Wiśniewski, wiceprezes Krajowej Izby Gospodarczej.

– Nafta bez chemii nie może istnieć. Dekada była interesująca, różne rzeczy się zdarzały. Wyznacznikiem było aktywne zachowanie ministra skarbu. Takie aktywne uczestnictwo byłoby trudne, gdyby nie stabilizacja w gremiach decyzyjnych. Jeśli dochodziłoby do częstych zmian w ministerstwie, wówczas o spójną politykę byłoby trudno – stwierdził Janusz Wiśniewski.

Wiceprezes KIG podkreślił widoczną chęć silniejszej współpracy branży chemicznej i petrochemicznej.

- Widać tsunami węglowodorowe nadchodzące z USA, które będzie miało bardzo poważny wpływ na branżę chemiczną i petrochemiczną. Czeka nas obniżka marż rafineryjnych. Prognozy mówią o marżach na poziomie nawet 30 centów na baryłce. Obojętnie co będzie się działo w sprawie porozumienia handlowego z USA i tak czeka nas zalanie tanimi amerykańskimi węglowodorami. Następna dekada będzie burzliwa – powiedział Wiśniewski.

Wątek cen ropy naftowej kontynuowali także inni uczestnicy konferencji.

– Ceny ropy naftowej nie będą ciągle spadać i raczej nie pozostaną na poziomie 60-70 dolarów za baryłkę. Spodziewam się prędzej czy później powrotu do poziomu 80-100 dolarów. Jest to atrakcyjny poziom cen do dalszego rozwijania własnego wydobycia – mówił Paweł Olechnowicz, prezes Grupy Lotos.

– Ostatni spadek cen ropy negatywnie wpływa na perspektywy inwestycji w segmencie upstream, ale dzięki dyskontowaniu tego trendu w innych obszarach, m.in. rosnącej marży rafineryjnej, nie odczuwamy go tak dotkliwie. Pamiętajmy, że rynek ropy jest rynkiem cyklicznym i trzeba być przygotowanym na inwestowanie także na dole cyklu koniunkturalnego. Jeżeli pojawią się atrakcyjne oferty, nie będziemy się wahać przed kolejnymi akwizycjami na rynku amerykańskim – powiedział Piotr Chełmiński, członek zarządu PKN Orlen ds. rozwoju i energetyki.

 

 

 

Za najważniejsze wydarzenia mijającego roku uczestnicy konferencji uznali konflikt na Ukrainie i związany z tym, wspominany już, spadek cen ropy.

– W sensie makroekonomicznym 2014 r. położył bardzo istotną cezurę poprzez konflikt zbrojny na Ukrainie i spowodował poważne zmiany w strukturze cen surowców. Spadek cen na rynkach surowców przełoży się na ceny produktów. Przy wielu produktach, gdy więcej niż połowa kosztów to surowce, taka sytuacja wymusza określone działania – uznał Maciej Gierej, były prezes Nafty Polskiej.

Kilka wątków podjęli przedstawiciele Grupy Azoty. Prezes firmy Paweł Jarczewski zwrócił uwagę na warunki pogodowe, długą i łagodną zimę na początku tego roku, która miała znaczny wpływ na popyt na nawozy.

– Mamy spadek cen surowców, ale za tym idzie spadek cen produktów na całym świecie, co ma wpływ na łańcuch kosztowy – tłumaczył Paweł Jarczewski. Podkreślił znaczenie zmian na rynku konsumenckim i coraz większą rolę, jaką w handlu, także w branży chemicznej, będzie odgrywał Internet i techniki mobilne. Jego zdaniem rynek odchodzi od istnienia wielkich traderów, na rzecz bezpośredniego kontaktu odbiorcy z producentem.

Witold Szczypiński, wiceprezes i dyrektor generalny Grupy Azoty kierował zainteresowanie na konieczność szukania przewag konkurencyjnych, np. w doskonaleniu portfela produktów.

- Polscy producenci muszą pracować nad ograniczeniem kosztów i doskonaleniem operacyjnym, ale nigdy nie zniwelują występującej różnicy w cenie gazu, która dziś w Polsce wynosi ok. 330 dolarów za 1000 m3 gazu, a na Wschodzie nie przekracza 130 dolarów – wyliczał Witold Szczypiński.

Cezary Możeński, dyrektor Instytutu Nawozów Sztucznych przyznał, że nie ma co liczyć na pokonanie konkurencji w produkcji masowych i tanich nawozów jednoskładnikowych.

– Trzeba nauczyć klientów stosowania nowocześniejszych, złożonych produktów. To może dać polskiej chemii premię konkurencyjną, mimo droższego gazu. Mimo zagrożeń, jakie niesie ze sobą nowa sytuacja, odbiorcy gazu w Europie mogą pokusić się o ostrożny optymizm, przynajmniej jeśli chodzi o ceny. Gaz znalazł się bowiem w kleszczach. Z jednej strony mamy do czynienia z rewolucją łupkową i naciskiem na amerykańską administrację, by zezwoliła na eksport surowca. Z drugiej strony mamy spadające ceny ropy. Pod wpływem tych dwóch silnych impulsów ceny gazu dla przemysłu w Europie muszą spaść, może nie w perspektywie kilku miesięcy, ale na pewno roku – zasugerował Cezary Możeński.

Z kolei Adam Leszkiewicz, prezes spółki Grupa Azoty ZAK, wyraził opinię, że pewnym modelem dla krajowej grupy chemicznej powinno być utrzymywanie równowagi pomiędzy produkcją nawozów i innych chemikaliów. Obecnie nawozy stanowią 56-60% produkcji i przychodów Grupy Azoty.

– W dziedzinie nawozów przyszłością jest specjalizacja i jeszcze raz specjalizacja. Powinniśmy iść coraz bardziej w stronę nawozów pod konkretne rośliny, bo i nasi klienci coraz bardziej się specjalizują – skomentował Adam Leszkiewicz.


przemysł chemicznyPKN Orlenropa naftowaGrupa AzotyGrupa Lotos

Podoba Ci się ten artykuł? Udostępnij!

Oddaj swój głos  

Średnia ocen 0/5 na podstawie 1680 głosów

Dodaj komentarz



WięcejW obiektywie