Chemia i Biznes

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce prywatności Cookies"

Rozumiem i zgadzam się

Konfiguracja makiety

Przemysł kosmetyczny patrzy na Zachód i odwraca się od Wschodu

Data publikacji: 2014-11-25

Polskie firmy kosmetyczne zdobywają rynki zachodnie, ale zmniejszają swoją obecność wśród odbiorców ze Wschodu.

W pierwszym półroczu 2014 r. eksport preparatów perfumeryjnych, kosmetycznych i toaletowych osiągnął według danych GUS 229 tys. ton oraz wartość ponad 1 mld euro (wzrost o 1,1% r/r). Głównymi zagranicznymi rynkami zbytu są kraje rozwinięte. Eksport do państw unijnych wzrósł o 4,1% w ujęciu rocznym. Polscy eksporterzy coraz rzadziej obierają jednak kierunek wschodni: eksport kosmetyków do krajów Europy Środkowo-Wschodniej spadł o 10,3% w porównaniu z analogicznym okresem roku wcześniejszego..

Choć na pierwszy rzut oka wydaje się, że słabszy eksport polskich kosmetyków do krajów Europy Środkowo-Wschodniej może wynikać z sytuacji na Ukrainie, to jednak spadki było widać już wcześniej. W okresie styczeń – wrzesień 2013 r. w ujęciu finansowym wyniosły one 5% w porównaniu z rokiem wcześniejszym.

- To, że skala eksportu na Wschód zaczęła zmniejszać się już wcześniej potwierdzają obroty naszych klientów. Szacujemy, że w ostatnim roku obroty firm z branży kosmetycznej osiągane w handlu ze Wschodem spadły o ok. 5-7%. Z kolei wzrosty były w tym czasie widoczne np. w obrotach z krajami arabskimi (ok. 4-6%) i azjatyckimi (ok. 12%). Nasi klienci już wcześniej delikatnie wycofywali się z rynków wschodnich, gdyż na ich produkty ogromny popyt zaczął zgłaszać Zachód. Dlatego wydaje się, że ewentualne problemy na Wschodzie firmy kosmetyczne będą rozwiązywać silniejszą obecnością w Europie Zachodniej i na zupełnie nowych rynkach – tłumaczy Radosław Jarema, dyrektor zarządzający firmy Akcenta, która zajmuje się obsługą transakcji walutowych eksporterów i importerów. - Rynków, na których pojawiają się polskie kosmetyki jest wiele. Bielenda, Dr Irena Eris chwalą się sukcesami m.in. w Korei Południowej i na Tajwanie. Inni producenci handlują z partnerami z RPA, Indonezji, Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Potencjał polskiego eksportu kosmetyków na odległych rynkach dostrzegło też Ministerstwo Gospodarki, które w ramach programu promocji polskich wyrobów na świecie, chce wesprzeć ekspansję branży kosmetycznej w Malezji – dodaje Radosław Jarema,.

Jego zdaniem, nie każdy odbiorca z kraju egzotycznego chce rozliczać się w euro, wielu kontrahentów woli to robić w dolarach. Dobra obsługa transakcji walutowych oznacza, że można po korzystnych kursach wymieniać wszystkie waluty i płacić minimalne opłaty za przelewy. Bardzo przydatnym narzędziem, szczególnie dla firm kosmetycznych, które płacą w innych walutach niż otrzymują płatności są tzw. forwardy. Korzystanie z nich jest darmowe i zabezpiecza marżę oraz stabilizuje biznes.

- Oprócz odwagi firm do podbijania rynków zagranicznych, źródłem eksportu polskich kosmetyków jest ich jakość. Wiele kosmetyków dzięki doskonałej bazie naukowo-badawczej, również w obszarze farmacji, powstaje od początku do końca w Polsce. Niektóre półprodukty ze względu na ograniczone możliwości ich wytworzenia w kraju muszą być jednak sprowadzane z zagranicy. Przykładem jest hitowy składnik wielu wyrobów kosmetycznych, czyli olej arganowy, wytwarzany z owoców endemicznego gatunku drzewa (arganii żelaznej) występującego tylko w Maroku. Współpraca z dostawcami i odbiorcami, z których każdy jest z innego kraju, wymaga szczególnej dbałości o płynność i bardzo dobrego zarządzania finansami, w tym wymianą walut i płatnościami zagranicznymi – wskazuje Radosław Jarema.

Szef Akcenty na polskim rynku zwraca ponadto uwagę, że wiele firm uważnie obserwuje sytuację na Wschodzie.

- Zachód chłonie polskie kosmetyki, ale eksport do krajów Europy Środkowo-Wschodniej nadal stanowi ok. 20% całej jego wartości. Doświadczenia ze starych czasów pokazują, że polskie kosmetyki były cenione w krajach byłego ZSRR, gdzie pokrywały dużą cześć zapotrzebowania na wyroby kosmetyczne. Współcześni producenci kosmetyków mogą z tego korzystać i promować swoją markę, tym razem już globalnie - ocenia Radosław Jarema.


przemysł kosmetycznyfinanseAkcenta

Podoba Ci się ten artykuł? Udostępnij!

Oddaj swój głos  

Średnia ocen 0/5 na podstawie 1202 głosów

Dodaj komentarz



WięcejW obiektywie