Data publikacji: 2019-03-07 / Autor: Dominik Wójcicki
Wyniki Grupy Azoty w obszarze nawozowym znacząco się w 2018 r. pogorszyły. To efekt słabości firmy, czy splot niekorzystnych zjawisk rynkowych, których stała się ofiarą?
W ostatnich miesiącach minionego roku na Grupę Azoty i zarządzających firmą posypało się mnóstwo krytyki, której powodem były niesatysfakcjonujące wyniki finansowe. Gorzkich słów nie żałowali politycy wskazujący, że w obecnym układzie rządowym największa polska spółka chemiczna i jeden z najważniejszych podmiotów w rękach Skarbu Państwa się nie rozwija. O słabych wynikach wypowiadali się ekonomiści. Raport analityczny autorstwa DM BDM z września 2018 r. rozpoczyna się od słów: „Spółka rozczarowała wynikami”, a dalej jest stwierdzenie, że w nawozach strata sięgnęła poziomu największego w historii. Trudno bowiem zrozumieć, dlaczego akurat Grupa Azoty nie idzie wzorem innych państwowych gigantów, które notują w ostatnich latach znakomitą passę i osiągają bardzo satysfakcjonujące wyniki.
Na początku jednak przywołajmy twarde dane liczbowe. Za pierwsze trzy kwartały 2018 r. przychody ze sprzedaży Grupy Azoty uzyskane w segmencie Agro, czyli najbardziej przychodowym w całej strukturze podmiotu, osiągnęły poziom 3,425 mld zł.
Dla porównania w analogicznym okresie 2017 r. sięgały 3,661 mld zł, zatem mieliśmy do czynienia ze spadkiem wartości sprzedaży o 6,5%. Trzeci kwartał wlał nieco optymizmu, bo w tym okresie przychody wyniosły 1,109 mld zł i przewyższyły te z roku wcześniejszego o 3,1%.
Sama wartość przychodów to jednak wcale nie największe zmartwienie nawozowego biznesu Grupy Azoty. Oto bowiem EBIT, czyli wynik z działalności operacyjnej, znalazł się po dziewięciu miesiącach ubiegłego roku na dużym minusie. Segment Agro zanotował stratę w kwocie 141,07 mln zł.
Po trzech kwartałach roku 2017 był natomiast zysk rzędu 279,97 mln zł, więc to jeszcze bardziej oddaje skalę problemu. Tym razem, w przeciwieństwie do poziomu sprzedaży, trzeci kwartał roku tylko pogłębił kłopoty. Jeszcze w trzecim kwartale 2017 r. segment Agro notował EBIT w kwocie 7,65 mln zł, a za trzeci kwartał 2018 r. była to strata na poziomie -136,93 mln zł. Przy rosnących przychodach kwartalny wynik operacyjny dramatycznie się więc obniżył.
Ważne w tym kontekście jest zauważenie, że Grupa Azoty starała się podejmować kroki prowadzące do oszczędności. Koszty sprzedaży w segmencie Agro w pierwszych trzech kwartałach 2018 r. wyniosły 280,58 mln zł, podczas gdy rok wcześniej było to 322,21 mln zł, zatem nastąpiła tutaj redukcja wydatków o 13%. W niczym to jednak nie pomogło uniknąć bycia na minusie.
– Słabość wyników rynku nawozowego jest generalnie cechą charakterystyczną całej branży nawozowej w Europie. Wysokie ceny surowców energetycznych wraz z niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi w pierwszym kwartale 2018 r. przełożyły się na erozję marży, którą stopniowo odrabiamy od trzeciego kwartału z natężeniem efektów na czwarty kwartał 2018 r. i pierwszy kwartał 2019 r. przy założeniu stabilizacji wyników pozostałych segmentów. W horyzoncie krótkoterminowym 6-12 miesięcy spodziewamy się poprawy w segmencie nawozowym, zgodnie z ogólnoświatowym trendem wzrostowym notowań mocznika i nawozów saletrzanych. Należy także pozytywnie oceniać wzrostowy trend płodów rolnych z przełożeniem na zwiększoną siłę nabywczą rolników – powiedział Paweł Łapiński, wiceprezes Grupy Azoty.
Z kolei prezes Grupy Azoty Wojciech Wardacki, komentując wyniki spółki nie za dziewięć, a za sześć miesięcy poprzedniego roku stwierdził, że „niespotykana amplituda cen gazu oraz zbieg zjawisk pogodowych prowadzących do słabszej koniunktury w rolnictwie spowodowały niekorzystne otoczenie dla prowadzenia biznesu nawozowego w pierwszym półroczu 2018 r. W tych warunkach najdobitniej widać, jak wielką wartość stanowi i będzie stanowić także w przyszłości dywersyfikacja biznesu”.
Podsumowując swoje wyniki kwartalne, Grupa Azoty napisała w odniesieniu do segmentu nawozowego, iż znaczący wzrost o 50% rok do roku ceny gazu w okresie początku sezonu nawozowego liczonego od lipca do września, który cechuje się sprzedażą „na magazyn”, a tym samym najniższą ceną, wespół z niskimi notowaniami amoniaku i mocznika w stosunku do kosztu wytworzenia, nie pozwoliły na pokrycie strat wynikających z niekorzystnych tendencji surowcowych. Dochodzące do tego problemy logistyczne wynikające z realizowanych prac kolejowych, nieplanowane postoje technologiczne oraz niekorzystne warunki pogodowe (przedłużająca się susza) skumulowały negatywne skutki na marżę segmentu Agro. Dodatkowo silna presja importerów wymusiła działania wzmacniające rodzimy rynek. Uatrakcyjnienie oferty krajowej dla rolników pozwoliło przesunąć import na kraje Europy Zachodniej. To pozwoliło wypracować – pomimo chwilowych spadków marż – pole do odrobienia strat w następnych kwartałach przypadających na szczyt sezonu nawozowego.
Tyle wyjaśnień zaistniałego stanu rzeczy ze strony samej zainteresowanej firmy. Czy tak zarysowany przez nią scenariusz rzeczywiście się spełni, zobaczymy wkrótce.
Jak widać padają jednak argumenty o nasileniu się presji zewnętrznej, która negatywnie odbiła się na wynikach spółki. Faktycznie, np. zużycie materiałów i energii wyniosło w trzecim kwartale roku w Grupie Azoty 1,41 mld zł i było o 15,3% wyższe niż w trzecim kwartale 2017 r. Z kolei po dziewięciu miesiącach minionego roku to samo zużycie materiałów i energii kosztowało Grupę Azoty 4,322 mld zł, podczas gdy po dziewięciu miesiącach 2017 r. było to 3,995 mld zł. Prosty rachunek obrazuje, że po trzech kwartałach 2018 r. nastąpił wzrost kosztów materiałów i energii o 8%, więc argument o cenach gazu znajduje swoje potwierdzenie.
Porównanie z międzynarodową konkurencją
Niemniej w tym miejscu należy rozszerzyć analizę i sprawdzić, jak w porównywalnych warunkach rynkowych radzili sobie inni wiodący europejscy producenci nawozów. Grupa Azoty jest wiceliderem nawozowego rynku w Unii Europejskiej, ustępując pod względem zainstalowanych mocy produkcyjnych tylko norweskiemu koncernowi Yara. Wyprzedza natomiast takich graczy, jak Agrofert z Czech, Borealis z Austrii, Fertiberia z Hiszpanii, Achema JSC z Litwy, Timac Agro z Francji, Azomures z Rumunii i Petrokemija z Chorwacji. Rywalizuje także z rosyjskimi potentatami w postaci spółek EuroChem, Acron Group i PhosAgro.
Jednocześnie dysponuje najszerszym portfolio produktowym w odniesieniu do nawozów. Jeśli zatem rynkowy wicelider ma kłopoty, by sprostać czynnikom oddziałującym na branżę, to jak na tym tle przedstawia się działalność konkurencji, z którą walczy o prymat na naszym kontynencie?
Jako materiał porównawczy niech posłużą takie koncerny, jak Yara, Borealis, Acron Group, EuroChem, PhosAgro i Petrokemija. Wiadomym jest, że specyfika funkcjonowania każdej z tych firm różni się od tej, będącej udziałem Grupy Azoty. Yara to podmiot absolutnie globalny, obecny także na innych kontynentach. Spółki z Rosji działają w całkowicie innych realiach związanych z dostępem do gazu ziemnego. Borealis jest przede wszystkim koncernem tworzywowym, a nawozy stanowią jedynie dopełnienie jego portfolio. Wreszcie Petrokemija od wielu lat boryka się z ogromnymi kłopotami organizacyjnymi i finansowymi, szuka inwestora i jako jeden z jej potencjalnych kupców wymieniana jest od czasu do czasu choćby Grupa Azoty. Notowania
Chorwatów są zatem obciążone szeregiem innych trosk. Niemniej wszystkie wymienione przedsiębiorstwa toczą realną walkę o wpływy w biznesie nawozowym z Grupą Azoty, więc zaproponowana w tekście płaszczyzna porównawcza także ma swoje uzasadnienie.
Z szóstki wymienionych firm pięć w okresie styczeń – wrzesień 2018 r. zanotowało przychody wyższe niż w tym samym przedziale czasowym roku wcześniejszego. Dla przypomnienia segment Agro Grupy Azoty uzyskał w tym czasie przychody o 6,5% mniejsze, zaś w przypadku Yary nastąpił wzrost sprzedaży o 13,3%, Acron Group o 12,2%, EuroChem o 15,4%, PhosAgro o 28%, a Borealisa o 9,3% (w przypadku tej ostatniej spółki podawać będziemy dane dotyczące wszystkich biznesów, a nie tylko segmentu nawozowego, jak to czynimy w odniesieniu do Grupy Azoty. Pozostałe wymieniane w tekście firmy specjalizują się już ściśle w produkcji nawozów, a inna działalność, jeśli występuje, to ma charakter uzupełniający). Jedynie Petrokemija nie poprawiła w pierwszych dziewięciu miesiącach ubiegłego roku swoich wyników i osiągnęła przychody o 12,5% niższe.
Gdy Grupa Azoty za trzeci kwartał 2018 r. zwiększała wysokość przychodów o 3,1%, to znów pozostałe firmy, za wyjątkiem Petrokemiji, ten wynik śrubowały jeszcze mocniej: Yara o 17,4%, Acron Group o 26,3%, EuroChem o 23%, PhosAgro o 35%, a Borealis o 12,2%. Chorwacka spółka zaliczyła w trzecim kwartale 2018 r. potężny spadek przychodów, o 28,9%.
CAŁY ARTYKUŁ ZNAJDĄ PAŃSTWO W NR 1/2019 DWUMIESIĘCZNIKA "CHEMIA I BIZNES". ZAPRASZAMY.
WięcejNajnowsze
WięcejNajpopularniejsze
WięcejPolecane
WięcejW obiektywie
Budma barometrem polskiego budownictwa
Międzynarodowe Targi Budownictwa i Architektury Budma od wielu lat stanowią miejsce, w którym można najdokładniej zapoznać się z aktualną koniu...
VII Konferencja Przemysłu Chemii Budowlanej: mocny rozwój branży, choć możliwe spowolnienie
Sytuacja rynkowa, legislacja, nowości technologiczne, usługi dla branży to tematy, które złożyły się na program VII Konferencji Przemysłu Chemi...
Jubileuszowa edycja Kompozyt - Expo
W Krakowie odbyła się 10 edycja targów Kompozyt – Expo. W jej trakcie polscy i europejscy liderzy branży kompozytowej mieli okazję do prz...
Nowe trendy na targach Symas
Odbywające się 14-15 października br. Międzynarodowe Targi Obróbki, Magazynowania i Transportu Materiałów Sypkich i Masowych SYMAS okaza...