Chemia i Biznes

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce prywatności Cookies"

Rozumiem i zgadzam się

Konfiguracja makiety

Dobra koniunktura w europejskim przemyśle chemicznym

Data publikacji: 2020-08-13 / Autor: Dominik Wójcicki

Europa i USA zyskują, Azja traci, choć jej pozycja hegemona jest niezagrożona – tak przedstawia się sytuacja w globalnym przemyśle chemicznym na przestrzeni ostatnich kilku kwartałów.

Sytuację w światowej branży chemicznej omawia udostępniony przez Europejską Radę Przemysłu Chemicznego (Cefic) raport roczny. Ze względów metodologicznych skupia się on na roku 2018. Późniejszych danych Cefic jeszcze nie udostępnia. Opracowanie w szczegółowy sposób plasuje europejską branżę chemiczną na tle całego świata oraz wskazuje najistotniejsze aspekty wpływające na rozwój tego przemysłu.

Z dokumentu branżowej organizacji dowiadujemy się, że wartość sprzedaży na światowym rynku chemicznym w 2018 r. wyniosła 3,347 bln euro, co oznacza spadek w porównaniu z rokiem wcześniejszym o 3,7%. Jest to zatem istotne zahamowanie dotychczasowego wzrostu. Niemniej w podziale geograficznym dynamika mocno się od siebie różniła. Jedne regiony zyskiwały, drugie traciły.

W Chinach wartość sprzedaży w 2018 r. sięgnęła 1,198 bln euro (rok wcześniej 1,293 bln euro). Mieliśmy zatem w tym przypadku zauważalny spadek o 7,4%. Dla Unii Europejskiej wartość sprzedaży wyniosła 565 mld euro (rok wcześniej 542  mld euro), więc tutaj pojawił się wzrost o 4,2%. Trzeci największy rynek to państwa strefy NAFTA (głównie Stany Zjednoczone) – zanotowały one sprzedaż w kwocie 530 mld euro (rok wcześniej 519 mld euro), czyli była ona wyższa o 2,1%. Podobnie jak Chiny, tak i reszta Azji straciła względem roku wcześniejszego. Tutaj mieliśmy sprzedaż o wartości 763 mld euro, w porównaniu do 854 mld euro w roku 2017. Dla reszty Azji spadek sięgnął zatem 10,7%. W Ameryce Południowej pojawił się wzrost wartości sprzedaży ze 109  mld euro do 119 mld euro, czyli o 9,7%. Łącznie zatem to trudna sytuacja w Azji przełożyła się na globalny wynik przemysłu chemicznego.

O liderujących Chinach autorzy raportu Cefic napisali, iż „przenoszą one swój przemysł chemiczny na kolejny etap rozwoju i chcą przejść w zakresie tworzenia nowych wartości od „podążania za innymi” do „objęcia prowadzenia na rynku innowacji”. Chcą zamienić się z „dużego kraju” do „wielkiej siły kreującej w przemyśle naftowym i chemicznym w odniesieniu do innowacji technologicznych i handlu oraz dominującej siły na rynkach międzynarodowych”.

W poprzednim analizowanym roku Chiny odpowiadały za 37,2% wartości sprzedaży światowej, Unia Europejska za 15,5%, NAFTA za 14,9%, reszta Azji za 24,5%, a Ameryka Płd. za 3,1%. W tym roku udziały w rynku chemicznym były już nieco inne: Chiny – 35,7% (spadek o 1,5 p.p.), UE – 16,8% (wzrost o 1,3 p.p.), NAFTA – 15,8% (wzrost o 0,9 p.p.), reszta Azji – 22,7% (spadek o 1,8 p.p.), Ameryka Płd. – 3,5% (wzrost o 0,4 p.p.).

Miniona dekada jest bezprecedensowym wzrostem potęgi chińskiego przemysłu chemicznego, choć w przypadku branży w UE także nastąpił wzrost wartości sprzedaży: od 530 mld euro w 2018 r. do obecnych 565 mld euro. W porównaniu z Azją nie jest to jednak wzrost znaczący. Istnieją proste wyjaśnienia tego stanu rzeczy, jak np. wysokie ceny energii, opóźnione lub zaniechane inwestycje, wzrost wartości waluty, wysokie koszty pracy oraz obciążenia regulacyjne i podatkowe. Tymczasem intensywność badań i rozwoju, ceny energii i kurs walutowy to czynniki najmocniej wpływające na konkurencyjność, którą unijny przemysł traci. Pozostaje on wprawdzie światowym liderem, jeśli chodzi o kreowanie tejże innowacyjności, jednak w sytuacji, gdy 90% wzrostu PKB będzie miało miejsce w nadchodzących dziesięcioleciach poza UE, to wyzwaniem jest utrzymanie przez firmy pozycji. Wykorzystanie możliwości rynków wschodzących wymagać będzie wiodącej roli UE w tworzeniu atrakcyjnych warunków dla biznesu, które podniosłyby globalną wartość europejskich chemikaliów.

 

W pierwszej dziesiątce państw (UE liczona jest w tym zestawieniu jako całość) o najwyższej wartości sprzedaży zaszła w ciągu roku jedna zmiana. Miejsce 10 straciła Indonezja, a pojawiła się na nim Arabia Saudyjska. Jednocześnie też pozycjami zamieniły się Rosja i Brazylia. Cała dziesiątka przedstawia się następująco: Chiny – 1,198 bln euro; UE – 565 mld euro; Stany Zjednoczone – 468 mld euro; Japonia – 180 mld euro; Korea Płd. – 127  mld euro; Indie – 89 mld euro; Tajwan – 76 mld euro; Rosja – 76 mld euro; Brazylia – 69 mld euro; Arabia Saudyjska – 53 mld euro.

Za najważniejszy trend na przyszłość Cefic uznaje zwiększające się znaczenie digitalizacji i dalsze starzenie się społeczeństw europejskich. Z tego względu wzrost w UE nie powinien być wysoki, choć utrzyma ona pierwszeństwo w handlu zagranicznym, generując bardzo wysoką nadwyżkę w wymianie produktami chemicznymi.

Unijna chemia to branża globalna

Jak zawsze w swoich opracowaniach Cefic dokonuje podziału europejskiej branży chemicznej na poszczególne składowe. Pierwsza z nich to petrochemikalia – ich udział w całkowitej sprzedaży przemysłu chemicznego w UE w 2018 r. wyniósł 25,4% (spadek o 1,5 p.p. w porównaniu z 2017 r.). Łącznie wypracowały petrochemikalia 143,51 mld euro obrotów (rok wcześniej było to 145,79 mld euro).

Drugi segment to podstawowe chemikalia nieorganiczne (gazy przemysłowe, nawozy sztuczne). Ich udział w sprzedaży przemysłu chemicznego w UE wynosi obecnie 13,7% (wzrost o 2,6 p.p. względem wcześniejszego roku). Na podstawowe chemikalia nieorganiczne przypadło 77,4  mld euro sprzedaży (rok wcześniej 60,16 mld euro).

Trzecią częścią europejskiego przemysłu chemicznego są polimery, których udział w sprzedaży wyniósł 21,3% (wzrost o 0,8  p.p.). Składające się na tę kategorię tworzywa sztuczne, kauczuki syntetyczne oraz włókna zanotowały sprzedaż w kwocie 120,34 mld euro (rok wcześniej było to 111,11 mld euro).

Kolejny segment to chemikalia specjalistyczne (farby i lakiery, środki ochrony roślin, barwniki, pigmenty oraz wszystkie surowce trafiające do producentów gotowych wyrobów, m.in. mydeł, detergentów, perfum, kosmetyków). Udział tej kategorii w sprzedaży przemysłu chemicznego w UE w 2018 r. sięgnął 27,2% (spadek o 0,2 p.p.). Oznaczało to sprzedaż na poziomie 153,68 mld euro (148,5 mld euro rok wcześniej).

Ostatni dział europejskiego przemysłu chemicznego to tzw. chemikalia konsumenckie z udziałem 12,4% (spadek o 1,7 p.p.). W tym przypadku przychody sięgnęły kwoty 70,06 mld euro (rok wcześniej było to 76,42 mld euro).

Przemysł chemiczny w Europie charakteryzuje się wysokim udziałem specjalistycznych chemikaliów i składników farmaceutycznych i te dwa obszary powinny nadal rosnąć w przyszłości. Wzrost ten będzie napędzany innowacjami i dywersyfikacją materiałów i komponentów we wszystkich sektorach produkcji i budownictwa, a także towarów konsumpcyjnych, które to korzystają z chemikaliów. Oczekuje się, że tempo innowacji i transformacji przyspieszy dzięki wprowadzeniu technologii 4.0.

Nie stanowi żadnej niespodzianki, że to Niemcy są największym chemicznym rynkiem w Europie. Ich udział w całkowitej sprzedaży chemikaliów w UE sięga aktualnie 31,8% (rok wcześniej 28,6%). Dalsze miejsca przypadają Francji – 13,4% (rok wcześniej 13,6%); Włochom – 9,4% (rok wcześniej 9,8%); Holandii – 8,7% (rok wcześniej 9,6%); Hiszpanii 7,4% – (rok wcześniej 7,2%); Belgii 6,8% – (rok wcześniej 7,3%); Wielkiej Brytanii – 6,1% (rok wcześniej 6,7%). Polska zajmuje w tym zestawieniu ósme miejsce.

Następna partia tekstu wskaże dokąd dokładnie trafia europejska sprzedaż chemikaliów wedle kryterium geograficznego. Podział ten uwzględnia trzy miejsca przeznaczenia: sprzedaż domową (np. włoskie firmy sprzedają do Włoch), sprzedaż do innych krajów UE (np. polskie firmy sprzedają do Niemiec, a niemieckie do Belgii) oraz sprzedaż pozaunijną.

Okazuje się, że w takim zestawieniu dominuje sprzedaż wewnątrzunijna, z tytułu której w 2018 r. uzyskano kwotę 331  mld euro (rok wcześniej było to 305 mld euro). Sprzedaż pozaunijna wygenerowała 162 mld euro – rok wcześniej 155 mld euro. Wreszcie sprzedaż domowa przyniosła europejskiej branży chemicznej 73 mld euro – rok wcześniej 82 mld euro.

 

Wieloletnia tendencja jest jednak taka, że drastycznie zmalała wartość sprzedaży domowej. W tej chwili przypada na nią 12,9% łącznych przychodów (rok temu było to 15,1%), podczas gdy jeszcze w 2010 r. było to 26,7%. Sprzedaż wewnątrzunijna to aktualnie 58,5% przychodów europejskiej chemii (rok temu 56,2%), a dla porównania w roku 2010 odsetek ten sięgał 48,3%. Sprzedaż pozaunijna to wkład rzędu 28,6% (rok temu 28,5%), zaś w 2010  r. było to 24,6%. Między rokiem 2008 a 2018 sprzedaż domowa spadała w ujęciu średniorocznym o 8,6%. Przez dekadę zmalała z kwoty 179 mld euro do kwoty 73  mld euro. Powodem tego jest oczywiście większa otwartość rynków, większa swoboda przepływu towarów, ale też większe znaczenie najmocniejszych europejskich firm (głównie niemieckich) na mniejszych rynkach (już nie tylko krajów tzw. Nowej Europy, ale też np. w państwach skandynawskich). Konsekwencją takiego stanu rzeczy jest wzrost sprzedaży wewnątrzunijnej – podskoczyła ona z poziomu 243 mld euro w 2008 r. do obecnych 331  mld euro. Jeśli chodzi natomiast o eksport pozaunijny, to przez dekadę jego wartość rosła w średniorocznym tempie 4,1%. W 2008 r. kształtowała się na poziomie 109 mld euro, obecnie jest to 162 mld euro.

Największym odbiorcą chemikaliów powstających w UE jest sektor przetwórstwa tworzyw sztucznych i kauczuków, który nabywa 15,5% ich ilości (rok wcześniej 13,9%). Dalsze miejsca na liście najmocniej zaopatrywanych przez branżę chemiczną zajmują budownictwo – 5,1% (rok wcześniej 7,9%), produkcja i przetwórstwo papieru – 4,3% (rok wcześniej 4,6%), koks, rafinowane produkty naftowe i paliwo jądrowe – 3,6% (brak danych za rok wcześniejszy); branża tekstylna – 3,5% (rok wcześniej 3,2%); branża spożywcza i napojowa – 3,3% (rok wcześniej 2,6%); motoryzacja 3% (rok wcześniej 4,3%); branża metalowa – 2,6% (rok wcześniej 4,3%), komputery i elektronika – 2,4% (brak danych za rok wcześniejszy); fabryczne produkty metalowe – 2,4% (rok wcześniej 3,1%); produkcja maszyn elektrycznych i aparatów – 2,2% (rok wcześniej 2,2%); produkcja maszyn – 1,8% (rok wcześniej 2,8%).

Ogółem 56% chemikaliów w UE sprzedawanych dalszym użytkownikom trafia do innych sektorów przemysłu. Pozostała część idzie na potrzeby takich gałęzi światowej gospodarki, jak opieka zdrowotna i pomoc społeczna, rolnictwo i usługi.

Europa mocna w handlu międzynarodowym

Przez rok zmalała nadwyżka dla unijnego przemysłu chemicznego w handlu zagranicznym. W 2018 r. wyniosła ona 45,2 mld euro, podczas gdy rok wcześniej było to 48,1 mld euro. Nadwyżka liczona jest jako różnica między eksportem a importem. W analizowanym roku tempo eksportu chemikaliów z UE wzrosło o 4,1%, co odpowiadało średniej ostatnich lat, natomiast import rósł w tempie 9,1%, czym znacznie przebił średnią z poprzednich lat na poziomie ok. 4%. Łączna wartość eksportu wyniosła 161,7 mld euro, a wartość importu 116,5 mld euro.

W strukturze eksportu prym wiodły chemikalia specjalistyczne (34%), przed petrochemikaliami (25%), polimerami (18%), chemikaliami konsumenckimi (16%) i podstawowymi chemikaliami nieorganicznymi (7%).

Natomiast w imporcie pierwszą kategorią były petrochemikalia (36%), wyprzedzając chemikalia specjalistyczne (25%), polimery (20%), chemikalia konsumenckie (12%), podstawowe chemikalia nieorganiczne (7%).

Tylko podstawowe chemikalia nieorganiczne, jako kategoria produktowa, zanotowały większy import niż eksport.

Najważniejszym partnerem handlowym dla UE są Stany Zjednoczone. Jeśli liczyć finansową wartość wzajemnej wymiany, jako sumę wartości eksportu i importu, to USA odpowiadają za 20,2% handlu międzynarodowego unijnej branży chemicznej. Drugie w klasyfikacji Chiny odpowiadają za 11%, trzecia Szwajcaria za 6,9%, a dalej Bliski Wschód za 6,6% i Rosja za 6,1%.

W kontekście wymiany ze Stanami Zjednoczonymi kraje UE są beneficjentami. Ich eksport do USA wart jest 31,8 mld euro, podczas gdy import z USA to 24,4 mld euro. W wymianie z Chinami UE notuje natomiast stratę. Unijny eksport do najludniejszego kraju świata wart jest 14,8  mld euro, zaś import z tego kraju to 15,7 mld euro. Strata w 2018 r. wyniosła zatem 900 mln euro.


CAŁY ARTYKUŁ ZNAJDĄ PAŃSTWO W NR 4/2020 DWUMIESIĘCZNIKA "CHEMIA I BIZNES". ZAPRASZAMY.


 


przemysł chemicznyprzemysł petrochemicznyCefic

Podoba Ci się ten artykuł? Udostępnij!

Oddaj swój głos  

Średnia ocen 0/5 na podstawie 445 głosów

Dodaj komentarz



WięcejW obiektywie