Data publikacji: 2015-04-16
Kosmetyki naturalne i organiczne opanowują coraz większą część globalnego rynku kosmetycznego. Segment ten jest głównym motorem wzrostu branży w krajach zachodnich, gdzie pomimo wysokiego nasycenia rynku notuje wysokie, niekiedy nawet dwucyfrowe tempo rozwojowe. Moda na te wyroby dociera również do słabiej rozwiniętych rynków – w tym Polski. Co skłania współczesnych konsumentów do sięgania po te produkty?
Kosmetyki naturalne to grupa preparatów charakteryzujących się szczególnymi właściwościami. Aby kosmetyk mógł zostać uznany za naturalny, muszą być spełnione konkretne warunki. Co do zasady kosmetyki naturalne nie mogą zawierać substancji syntetycznych, choć niektóre organizacje certyfikujące dopuszczają ich śladową obecność (w nie większym jednak stopniu niż kilka procent). Nieco węższym pojęciem są kosmetyki organiczne, które oprócz tego, że są naturalne muszą również składać się w ponad 90% ze składników posiadających certyfikat organiczności.
Moda na kosmetyki naturalne jest z pewnością pochodną rosnącej świadomości społecznej w dziedzinie zdrowia. Dodatkowym czynnikiem wspierającym popyt jest również coraz powszechniejszy problem alergii – w niektórych przypadkach kosmetyki naturalne mogą go ograniczać.
Dotyczy to w szczególności kosmetyków do pielęgnacji skóry i to właśnie w tej kategorii produktowej popularność wyrobów pochodzenia naturalnego jest największa. Szacuje się, iż odpowiadają one za blisko 1/3 łącznej sprzedaży kosmetyków naturalnych na świecie. Drugą ważną kategorią produktową są kosmetyki do pielęgnacji włosów (odpowiadające za ok. 1/4 globalnego rynku). Kilkunastoprocentowy udział w sprzedaży światowego rynku posiadają z kolei kosmetyki do pielęgnacji jamy ustnej.
Kluczowym wyzwaniem dla producentów kosmetyków naturalnych jest nadawanie im cech jakościowych zbliżonych do tych posiadanych przez produkty syntetyczne. W tym celu wysiłki branży ukierunkowane są na tworzenie substancji aktywnych pochodzenia naturalnego, które charakteryzują się równie dużą efektywnością i skutecznością w działaniu. Rynek takich substancji rozwija się w dynamicznym tempie. Uzyskanie wysokojakościowych produktów kosmetycznych o w pełni naturalnym / organicznym składzie jest jednak zazwyczaj kosztowne, stąd też odpowiednio wyższa jest ich cena końcowa, co dodatkowo potęguje fakt, iż zwykle specyficzne wymogi spełniać muszą również ich opakowania (np. w zakresie biodegradowalności).
Dynamiczny wzrost rynku na całym świecie
Wysoka cena nie stanowi jednak poważniejszej bariery wzrostu tego rynku – jego tempo na całym świecie osiąga bowiem dwucyfrowy poziom. Wg firmy badawczej Kline, w 2013 r. globalna sprzedaż kosmetyków naturalnych osiągnęła wartość ok. 30 mld dol., po wzroście o 10,6% r/r. Z kwoty tej nieco ponad 13 mld dol. stanowiły certyfikowane kosmetyki naturalne, pozostała część przypadała zaś na kosmetyki o składzie zbliżonym do naturalnych (near-natural cosmetics). Największym rynkiem regionalnym tych wyrobów jest Azja, na którą w 2013 r. przypadało niecałe 40% globalnej sprzedaży, podczas gdy Europa zajmuje w tej klasyfikacji drugą lokatę (z ok. 20% udziałem). Czołówkę największych rynków zbytu kosmetyków naturalnych na świecie uzupełniają ponadto Brazylia oraz Stany Zjednoczone. Powyższy obraz światowego rynku poważnie zniekształca fakt, iż rynki krajów rozwiniętych (Europa, USA) oraz rozwijających się (Azja, Brazylia) w rzeczywistości dzieli jakościowa przepaść. O ile na tych pierwszych większą część sprzedaży generują wyroby certyfikowane, o tyle w przypadku krajów azjatyckich i Brazylii aż 75% wartości rynku stanowi sprzedaż wyrobów tytułowanych mianem naturalnych, choć w rzeczywistości zawierających niekiedy znaczne ilości składników syntetycznych.
Kluczowym rynkiem kosmetyków naturalnych w Europie są Niemcy, z roczną sprzedażą certyfikowanych produktów w granicach 1 mld euro. Choć poziom nasycenia rynku naszego zachodniego sąsiada jest już dość wysoki (sprzedaż kosmetyków naturalnych i organicznych odpowiada tu za ponad 5% łącznej wartości rynku kosmetyków), to jednak wciąż odnotowuje on dynamiczne tempo wzrostu – w 2013 r. wyniosło ono ok. 7% r/r, w pierwszej połowie ub.r. natomiast nawet ok. 10% r/r. Nie może zatem dziwić fakt, iż przyciąga on całe rzesze producentów z różnych stron świata, przez co uważany jest za jeden z najbardziej konkurencyjnych na świecie. Szacuje się, że sprzedawane są na nim produkty firmowane ponad 200 markami – lokalnymi, zagranicznymi, jak również markami własnymi sieci wyspecjalizowanych sklepów. Co ciekawe, sprzedaż kosmetyków naturalnych za pośrednictwem tych ostatnich rośnie obecnie najszybciej spośród wszystkich dostępnych kanałów dystrybucji.
Niemcy zdecydowanie przewodzą europejskiej stawce – rynek unijnego wicelidera, czyli Francji, jest już znacznie mniejszy – w 2013 r. sprzedaż certyfikowanych kosmetyków naturalnych wyniosła tu ok. 400 mln euro. Na kolejnych miejscach w Europie znajdują się: Wielka Brytania, Włochy, Holandia, Austria oraz kraje skandynawskie. W większości tych krajów kosmetyki naturalne stały się w ostatnich latach głównym motorem wzrostu tamtejszych rynków kosmetycznych. Ich komercyjny sukces stanowi symbol zmieniających się zachowań konsumentów, którzy są coraz bardziej świadomi tego, jak ważne jest pochodzenie składników wykorzystywanych do produkcji kosmetyków, wykazując zarazem rosnącą troskę o ochronę środowiska naturalnego. Uważa się, iż te zmieniające się gusta będą kształtować trendy w światowej branży kosmetycznej jeszcze przez co najmniej kilka czy nawet kilkanaście lat.
W krajach zachodnich koncentruje się nie tylko większa część światowej konsumpcji kosmetyków naturalnych, ale też stanowią one główny ośrodek ich produkcji. Koncerny z rozwiniętych gospodarczo krajów posiadają przy tym wciąż wymierne przewagi konkurencyjne względem firm z innych regionów świata (dysponując często unikatowym know-how). Z tego też względu ich działalność nie ogranicza się do macierzystych rynków, ale też aktywnie rozwijają one sprzedaż eksportową. Przemysł kosmetyków naturalnych ma szczególnie korzystne warunki do rozwoju właśnie w Europie, gdzie cieszy się wsparciem KE, która jest największym „mecenasem” wszelkich pro-ekologicznych rozwiązań w przemyśle.
Ciekawą inicjatywą wydaje się np. projekt Agrocos, który miał na celu poszukiwanie naturalnych substytutów dla stosowanych w kosmetykach i produktach agrochemicznych składników syntetycznych. W jego ramach stworzono obszerną (liczącą ponad 3,5 tysiąca pozycji) listę różnego rodzaju bioaktywnych składników występujących w setkach gatunków roślin. Ma być ona pomocna zarówno dla naukowców, jak i przedsiębiorców w wyszukiwaniu cząsteczek, które mogą mieć praktyczne zastosowanie w przemyśle.
Chiński bojkot
O tym, że rynek kosmetyków naturalnych i organicznych rządzi się swoimi prawami świadczy natomiast przypadek Chin. Normą w ostatnich latach stało się, iż Kraj Środka w zdecydowanej większości dziedzin życia gospodarczego stale zyskuje na znaczeniu, zwiększając swoje udziały w globalnej sprzedaży. Produkty kosmetyczne o pochodzeniu naturalnym (w tym organicznym) są tymczasem jednym z nielicznych wyjątków. Od pewnego czasu obserwuje się bowiem spadek roli tego kraju w sprzedaży omawianej grupy wyrobów na kontynencie azjatyckim. Sytuacja jest o tyle nietypowa, iż trend ten nie jest efektem słabnącego popytu na kosmetyki naturalne wśród konsumentów chińskich, ile raczej problemów natury podażowej. Wielu przedstawicieli liczących się zachodnich marek, takich jak np. Weleda, Lavera, Pangea Organic, Logona czy Juice Beauty zdecydowało bowiem o opuszczeniu chińskiego rynku w proteście wobec niehumanitarnych metod prowadzenia testów na zwierzętach. Tymczasem lokalnych producentów, posiadających w swojej ofercie kosmetyki pochodzenia naturalnego, jest wciąż niewielu – podobnie jak bardzo ograniczona jest dostępność certyfikowanych składników organicznych oraz naturalnych ekstraktów (które w zdecydowanej większości pochodzą z importu). W efekcie stopniowo spada znaczenie Chin w azjatyckim rynku omawianej grupy kosmetyków, głównie na korzyść takich dynamicznie rozwijających się rynków, jak Indie, Tajlandia czy Singapur. Przykład ten pokazuje, iż producenci kosmetyków naturalnych oprócz tego, że prowadzą swój biznes, realizują przy okazji pewną misję, która ma na celu promowanie zachowań pozostających w zgodzie z naturą.
CAŁY ARTYKUŁ ZNAJDĄ PAŃSTWO W NR 1/2015 KWARTALNIKA "CHEMIA I BIZNES. RYNEK KOSMETYCZNY I CHEMII GOSPODARCZEJ". ZAPRASZAMY.
WięcejNajnowsze
WięcejNajpopularniejsze
WięcejPolecane
WięcejW obiektywie
Budma barometrem polskiego budownictwa
Międzynarodowe Targi Budownictwa i Architektury Budma od wielu lat stanowią miejsce, w którym można najdokładniej zapoznać się z aktualną koniu...
VII Konferencja Przemysłu Chemii Budowlanej: mocny rozwój branży, choć możliwe spowolnienie
Sytuacja rynkowa, legislacja, nowości technologiczne, usługi dla branży to tematy, które złożyły się na program VII Konferencji Przemysłu Chemi...
Jubileuszowa edycja Kompozyt - Expo
W Krakowie odbyła się 10 edycja targów Kompozyt – Expo. W jej trakcie polscy i europejscy liderzy branży kompozytowej mieli okazję do prz...
Nowe trendy na targach Symas
Odbywające się 14-15 października br. Międzynarodowe Targi Obróbki, Magazynowania i Transportu Materiałów Sypkich i Masowych SYMAS okaza...